piątek, 13 stycznia 2012

11...

[Jasmine]
Gdy się obudziłam Takashi jeszcze spał, pierwszy raz widziałam go śpiącego. Wyglądał tak spokojnie i niewinnie zupełnie co innego niż normalnie. Więc tym razem to ja muszę zrobić śniadanie...ale radze się mu nie przyzwyczajać do tego. Po takiej nocy to chyba jakieś śniadanie do łóżka się należy? Jak najciszej wstałam, rozejrzałam się po pokoju za jakimś ubraniem znalazłam jedynie jedną z koszul basisty więc ona posłużyła mi za ubranie. Zeszłam do kuchni spragniona gorącej czekolady z bitą śmietaną. A co zastałam? Jakaś kobieta siedziała na MOIM miejscu! patrząc na nią powiedziała bym że to jakaś dziwka no ale może najpierw bez uprzedzeń.
-Co tu robisz? Chociaż patrząc na to w czym jesteś to wiadome..możesz już iść zajmę się nim
EEe zatkało mnie, do cholery co ona sobie myśli?
-To raczej ja powinnam zapytać co tu robisz i kim jesteś
-Jak to co? Czekam
Czy mogę ja spalić? Błagam niech ktoś mi pozwoli. Na całe szczęście wszedł Takashi a na nieszczęście w samych bokserkach. A ta o to szmata dosłownie rzuciła się na niego nie patrząc, że ja nadal stoję obok. Kiedy zobaczyłam, że palcem jeździ wzdłuż gumki od bielizny ogarnęła mnie wściekłość spod ręki którą opierałam o blat szafki unosił się delikatny dym.
-Kate co tu robisz? Odsuń się to nie najlepszy moment.
Usłyszałam w głowie głos diabła "mam nadzieję, że wpadnie na to by twierdzić, że nic nas nie łączy" na co w myślach mu odpowiedziałam "idioto, przecież też umiem czytać w myślach co mi sie aktualnie nie podoba". No a nie podobało bardzo bo ta całą Kate próbowała mu przypomnieć jak to się kochali w tej kuchni...już więcej nie zjem nic zrobionego tutaj. 
-Stęskniłam się, dawno nie dzwoniłeś....kim ona jest?
-jak to kim? Moją podopieczną nie pamiętasz?
-Nie jesteście razem?
-Oczywiście, że nie.
-Jako prawa ręka Lucyfera powiem mu że jest już gotowa opuścić Twój dom.
-Wtedy się dowie o tym, że spaliśmy razem.
-Sam mu zamelduj. Coś śmierdzi tu spalenizną.
Takashi słysząc moje myśli wiedział co to więc staną przede mną tak by wszystko zasłonić.
-Widzisz nie może mieszkać jeszcze sama nawet wodę potrafi spalić. Puści z dymem całe piekło...mówię Ci większej sieroty nie mieliśmy tu jeszcze.
Nie no teraz to przegiął, jeszcze pożałuje tych słów.
-To może u mnie?
-To nie jest dobry pomysł. Wiesz, że to nic nie znaczyło to był tylko sex nic więcej. Więc wracaj już.
Oburzyła się i zniknęła. Takashi podszedł do mnie od tyłu obejmując mnie i całując po szyj.
-Chce mieć taki widok codziennie.
-Jakiejś kurwy?
-Nie, chcę o poranku widzieć moją dziewczynę w mojej koszuli a kiedy jesteś zazdrosna wyglądasz jeszcze bardziej podniecająco.
-Kto Ci powiedział, że jestem zazdrosna? To jestem Twoją dziewczyną?
-Może ta szafka? Nie musiałaś niszczyć mi kuchni. A nie? Chcę jedynie Ciebie.
-A ty nie musiałeś w tej kuchni rozrzucać swojej spermy na prawo i lewo. No nie wiem czy w takim razie ja chce Ciebie.
-więc jednak jesteś zazdrosna.
-Myśl co chcesz ale się odsuń
-zła jesteś? za co?
-Rozumiem, że jej obecność to nie twoja wina,a za przeszłość nie mogę być zła ale mogłeś sobie darować, że większej sieroty tu wcześniej nie było.
-Kiedy się złościsz jesteś jeszcze piękniejsza.
-Piękna wazelinka.
-Wybacz ale tą sprzeczkę musimy przełożyć i muszę niestety kazać Ci nałożyć coś innego bo zaraz musimy być w szpitalu i walczyć o duszę.
-że co?
-Taka praca.
przebrał nas w normalne ubrania i przeniósł do sali szpitalnej.
-Witaj Reita przepraszam za spóźnienie. To Jasmine
Anioł z chustką na nosie wyciągnął rękę w moją stronę.
-Miło mi Suzuki Akira wiele o Tobie słyszałem.
-Mnie również miło
-No dobra, żeby było szybciej. Nie interesuje mnie jego dusza mamy ich dziecko. Zabierajcie go.
-To do Ciebie nie podobne
-Powiedzmy, że mam inne plany.
Spojrzałam na łóżko leżał na nim młody chłopak a obok płakała jakaś dziewczyna powtarzająca ciągle "Hiro nie zostawiaj mnie" za nią musiała być rodzina chłopaka.
-Powiedziałeś, że ich dziecko macie
-Tak zanim się urodziło zabraliśmy je do nieba.
 -Takashi jeśli zabierzesz jej teraz i jego przyrzekam Ci, że więcej się do Ciebie nie odezwę.
Reita wybuchnął śmiechem.
-Reita oznacz ich dusze dla nieba. Wystarczająco ich już zraniliśmy.
Akirze szczęka opadła.
-No dobra jak chcecie
Za naszych pleców dobiegł cichy szept "Mika nigdy Cie nie opuszczę" a następnie krzyk lekarza "to cud on ozdrowiał"
-Wracam do nieba spotkamy się niedługo.
Po chwili znowu byliśmy w domu.
-Niedługo? Znaczy, że niedługo na ziemi będziesz?
-Nie i to jest dziwne. Do tego nie zależało mu na duszy...on coś kombinuje.
-Takashi dziękuje
-Za co?
-nie zrujnowałeś jej życia.
-Masz racje wystarczająco się już nacierpiała. Ale nie mogę ta zawsze.
-Łączy Ciebie coś z Kate?
-Nie
-Łączyło?
-Nie
-To kim ona była? Kimś na telefon?
-No można tak to nazwać.
-Ile ich jeszcze było?
-Ale tak jednocześnie czy łącznie?
Szczęka mi opadła po tym pytaniu.
-Wszystkich
-No to jakieś niech pomyśle...ale pamiętaj, że jestem tu od powstania piekła
-Dobrze pamiętam ale bądź szczery
-No tak dokładnie to nie pamiętam ale ponad 100 to na pewno
-I nigdy nic Cię nie łączyło z nimi?
-Co mnie miało łączyć? Tylko sex nic więcej. Przecież nie mam uczuć.
-Czy jest coś o czym powinnam wiedzieć?
-Nie wiem czy to ważne ale z Kate to sypialiśmy przez jakieś 500 lat.
Nie skąd wcale to nie jest ważne, że sobie sypia tyle czasu z kimś.
-Takashi?
-Tak?
-Suzuki
-hmm?
-To ten co z Hiroto jest?
-Tak a co to ma do rozmowy?
-Teraz już rozumiem Ogate czemu nie mógł się zdecydować gdzie być
-Jak to?
- No co? całkiem niezły jest. ma coś w sobie chociaż anioła nie przypomina.
-Co niby ma czego ja nie mam? też  jest basistą. Jestem lepszy
-No wiesz te oczy...a ta przepaska na nosie taka tajemnicza..
 oczy diabła zapłonęły
-oo czyżbyś był zazdrosny? Czyli jednak masz uczucia? Gdybyś nie miał to skąd ta zazdrość?
uciekłam na przeciwną stronę pokoju tak, że stałam przy części z kuchnią
-Osz ty wredna mała....niech Cię tylko złapie
-Tak? to co mi zrobisz?
-Uduszę Cie gołymi rękami
-Nie zrobisz tego
-Jesteś pewna?
-Tak bo mnie kochasz
-ehh no i masz racje. To co mam Ci zrobić?
-Możesz na przykład pocałować. I widzisz sam przyznałeś, że mnie kochasz a to jak najbardziej jest uczucie. Najwyraźniej nawet najbardziej chamski i bezczelny diabeł ma uczucia.
W jednej chwili znalazł się obok mnie i zaczął całować oraz posadził na kuchennej szafce.
-Co to to nie.
-O co Ci chodzi?
Zrobił minę niczym szczeniak
-Najpierw wymień szafki i łóżko może też, oraz każdą inną rzecz która miała z wami styczność.
Najpierw się roześmiał ale kiedy zrozumiał że mówię poważnie i on spoważniał.
-Dobrze dla Ciebie wszystko.
-To chyba szykuje się mały remont całego domu.
-Spokojnie w Twoim pokoju nic się nie zmieni.
-Tylko tam?
-A mam wymieniać wszystko to gdzie byłem z nią czy z każdą?
-Każdą
-To mam już zajęcie na całą noc...i to nie takie jak bym chciał.
-To lepiej zabieraj się do roboty.
-Ale nie zmieniałem mebli od...odkąd pamiętam
-Więc czas najwyższy. I zacznij od kuchni bo chciała bym coś zjeść.
-Ktoś kto stwierdził, że związek to jedynie problemy nie wiele się mylił
-Źle Ci?
-Nic takiego nie powiedziałem


Pisałam to przy utworze poniżej jakoś tak mimo, że trwa prawie 30 min to i tak mi się nie nudzi i strasznie podoba jest taki inny :)
Miłego czytania i może słuchania, a ja teraz lecę szykować  się na studniówkę xD 
Przepraszam jeśli wam się średnio podoba ale chciałam coś dodać jeszcze przed imprezą i nawet nie wiem czy to wszystko kupy się trzyma...postaram się niedługo coś dodać ponieważ ferie są :)  

2 komentarze:

  1. No, no nieźle sobie poczynał zanim spotkał naszą bohaterkę. Mi też by się przydał remont mieszkanka i to taki przez jedną noc
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. łooohoho...Trochu się zaczynałam gubić, ale jakoś chyba ogarnęłam ;D
    Yey, Reiciak się pojawił! ...i do tego jako anioł?? O.o Haha...Ale on nie jest grzeczny! xD

    I co to za laska się przyplątała?? Nie chcę jej! Don't like her! ;P

    Tam naprawdę musiało się sporo dziać, że meble chcą wymieniać .LOL

    OdpowiedzUsuń