poniedziałek, 24 września 2012

21...

Chyba spała, nie wiem była tyłem najwyraźniej nie chciała mnie widzieć. Wiem, że odebrałem jej wszystko ale jakbym tego nie zrobił to zrobił by to ktoś inny. Jest najpotężniejszą bronią jaka istnieje w naszym świecie więc czego się ona spodziewa. Przecież ja na prawdę ją kocham. Ja, istota bez duszy i serca byłem w stanie zmienić się tak bardzo dla drugiej osoby. Odwróciła się do mnie. Czułem, że nadal jest zła. Pewnie na jej miejscu też bym był.
-Czemu mi nie powiedziałeś?
-Czego?
-że spotkałeś się z tą suką. Czemu mi nie powiedziałeś, że ona nadal żyje?
-Z Kate? Przecież nic mnie z nią nie łączy. Chciała się spotkać to poszedłem.
-Nic was nie łączy? Ciekawe.....to czemu ją pieprzyłeś na każdym kroku? Czemu ona tylko jak nadarzy się okazja to się do Ciebie dobiera?
-To było zanim Ty się pojawiłaś. Teraz to jest jedno stronę więc możesz być spokojna.
-Sam mówiłeś, że ona dąży do celu po trupach więc jak mam być spokojna? Zwłaszcza, że Ty potrafisz być zazdrosny a jakiegoś Anioła.
-Nie byłem zazdrosny.
-Jak uważasz.
Rozpłakała się i wybiegła z pokoju. Co się z nią ostatnio dzieje? Od kiedy ona taka nerwowa i płaczliwa? Pobiegłem za nią. Była przed domem, chyba znów chciała stąd uciec. aż tak mnie teraz nienawidzi? Objąłem ją od tyłu.. Wciąż płakała. Nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi!
-Czemu to wszystko się teraz dzieje?
-Ale co takiego?
-Czemu się od siebie oddalamy w takim momencie?
-Kocham tylko Ciebie i to się nie zmieni. Nie pozwolę Ci odejść.
-Więc czemu nic nie rozumiesz?
-Wytłumacz mi wszystko.
-To dziecko o którym mówił Gabriel. To nasze dziecko.
-Przecież to jest niemożliwe.
-Jesteś pewien? Jestem inna niż reszta, sama nie wiem czym jestem. Ty już też nie jesteś tym kim byłeś zmieniasz się, to ja Cię zmieniam chociaż nie wiem jak.
-Czyli będę ojcem?
-Tak
Byłem w szoku ale tak bardzo się cieszyłem. Nigdy nie sądziłem, że taka wiadomość wywołuje takie uczucia. Więc o to chodzi tym wszystkim ludziom.
-Będę was chronił, zabije wszystkich którzy będą chcieli zrobić wam krzywdę. A teraz wejdźmy do domu.

[Jasmine]
Weszliśmy do środka. Ulżyło mi, cieszył się a tak się bałam.
-Usiądź na kanapie, zaraz przyniosę Ci śniadanie.
-Poradzę sobie sama.
-Nie, od dziś nie wchodzisz do kuchni, nie sprzątasz tu w ogóle nie wykonujesz żadnych prac. Masz odpoczywać.
-Nie przesadzasz trochę?
-Nie chce by coś wam się stało. Zostaw wszystko mi. Niedługo wezwę Nao albo najlepiej wszystkich by zastanowić się co teraz.
Był taki szczęśliwy ale widziałam też jak bardzo jest przepełniony obawami. Bał się tak samo jak ja. Ale teraz wiedziałam, że nie jestem z tym sama.