czwartek, 5 stycznia 2012

10...

-Od wczoraj dużo szukałem czegoś na Twój temat i twojej rodziny aż w końcu znalazłem. Wiem już kim jesteś....
-Więc kim? Powiedź to wreszcie.
-Usiądź
Dopiero gdy siedzieliśmy obok siebie na kanapie zaczął
-Może od początku. Nie wiem czy słyszałaś legendę o niezwykłym dziecku władców?
-Co do ma do mnie?
-Widać nie. Tak więc legenda ta głosi, że na początku swojego panowania Lucyfer spłodził dziecko by na ziemi zapanował chaos. W niebie się połapali więc dla równowagi Gabriel zrobił to samo tylko, że po to by przywrócić harmonie. Nie ważne ile w rodzinie było dzieci zawsze tylko jedno dziedziczyło korzenie od strony nieba lub piekła. Kiedy dana osoba zapoczątkowała nowe życie miało być tak do momentu gdy potomek piekła i nieba spotkają się i będą mieli wspólne dziecko które będzie silniejsze od reszty, które będzie mogło zapanować jednocześnie nad jednym i drugim królestwem.
-Nadal chyba coś nie rozumiem.
-Twoim ojcem był potomek Lucyfera a matką byłą potomkini Gabriela. Ta legenda jest o Tobie. Dlatego obie strony prowadziły spór o Ciebie dlatego wychowałaś się w domu dziecka.
-W takim razie znajdę tu swojego ojca?
-Przykro mi ale nie. Oni nie umarli jak każdy oni przestali istnieć nigdzie nie znajdziesz rodziców.
To było jak nóż w plecy. Mieć świadomość, że nie żyją ale gdzieś tam są to zupełnie co innego niż wiedzieć, że przestali istnieć. Łza spłynęła mi po policzku, Takashi otarł ją. Nie liczyło się teraz to, że jestem na niego zła to było najmniej ważne. Posadził sobie mnie na kolanach i mocno przytulił.
-Posłuchaj mnie..
Spojrzałam mu w oczy
-Zrobię wszystko byś była bezpieczna, poświecę dla Ciebie swoje istnienie. Proszę daj się ukryć, daj się ochronić.
-Nie mogę się ukrywać przez wieczność. Sam mówiłeś, że jestem silniejsza. Muszę stawić temu czoła.
-Nie mamy pewności, że jesteś, a to zbyt ryzykowne by sprawdzać.
-Nie mogę się na to zgodzić.
W jego oczach zagościł strach
-Nie martw się dam sobie radę.
Uśmiechnęłam się i wstałam.
-Gdzie idziesz?
-Muszę to przemyśleć.
-Proszę uważaj i wróć szybko.
-Nie przejmuj się tak bo jeszcze uwierzę, że Ci zależy.
Szłam jak zwykle na plaże, nie pomyliłam się i była pusta. Usiadłam wygodnie i pogrążyłam się w myślach.
-Wiec spotykamy się ponownie.
Głos za moich pleców sprawił, że aż podskoczyłam.
-Spokojnie to tylko ja
-Przepraszam Damon zamyśliłam się
-Mogę wiedzieć o czym?
-Aa nic takiego
Po co od razu przytłaczać go czymś takim? Niech myśli że poznał kogoś podobnego do siebie to chyba niewielkie kłamstwo.
-Nie wspominałaś, że Twoim opiekunem jest Saga.
-A czy to źle?
-To zależy czy wierzyć w to co inni mówią.
-A co takiego mówią?
-Nic nie wiesz?
Zaczynam myśleć, że na prawdę zupełnie nic nie wiem już.
-Najwyraźniej nie. Liczę, że mi powiesz.
-Chodzą plotki, że Saga znalazł na ziemi dziewczynę którą najwyraźniej musisz być Ty. Podobno manipulował jej życiem aż w końcu ściągnął tutaj.
-Jak manipulował?
-Nie dopuszczał do niej żadnych ludzi starał się by była aspołeczna raczej nie zauważalna.
No proszę to wiele by wyjaśniało. Nigdy nie miałam przyjaciół ani chłopaka zawsze byłam sama. Pełna złości podniosłam się.
-Coś nie tak?
-To co powiedziałeś ma spory sens więc wybacz idę zrobić mały armagedon pewnemu diabłu.
-Poczekaj ale nie wiem czy to prawda.
-Wygląda na prawdę. Spotkamy się później.
Wściekła biegłam do domu. Walnęłam drzwiami za sobą. Takashi zdziwiony spojrzał w moją stronę.
-Coś się stało?
-Czy coś się stało? Kurwa co to za pytanie? Okłamywałeś mnie!
-W czym?
-Wszystko było zaplanowane. Bawiłeś się moim życiem! Przez Ciebie umarłam kurwa jako 21 letnia dziewica! Ty pojebany debilu! Jak mogłeś ingerować w moje życie? Odsuwać ode mnie ludzi?
łzy spływały mi już po policzkach a złość wciąż narastała.
-To dlatego, że Cię kocham. Nie mogłem znieść myśli, że możesz być z kimś innym nie chciałem by ktoś Cie zawiódł. Rozumiesz to? Zakochałem się w kimś w kim nie powinienem. Myślisz, że z przyjemnością Cię tu raniłem? Nie to bolało mnie tak samo jak Ciebie. Muszę odsuwać Cie ode mnie.
-To udowodnij to powiedź Lucyferowi, że jestem już gotowa, że nie muszę już być pod Twoją opieką. Wtedy nie będziesz musiał mnie odsuwać.
-To by było jak oddanie mu Ciebie. Sprawdził by Twoje papiery, nie wypuścił by Cię.
-Nie możemy tak wiecznie funkcjonować.
-Daj mi czas daj mi coś wymyślić. Nie mogę Cię stracić za bardzo mi na tobie zależy.
Stał już na tyle blisko, że jego oddech muskał moją skórę. Zbliżył się jeszcze bardziej i wbił w moje usta przywierając mnie do ściany. Nie byłam w stanie się dłużej złościć, wplotłam ręce w jego włosy odwzajemniając pocałunek. Zszedł na szyję co jakiś czas przygryzając skórę. Zdjął ze mnie bluzkę, jego rozgrzane dłonie na ciele powodowały dreszcze.  Nie zaprzestawał pocałunków. Nie pozostałam mu dłużna jedną ręką po kolej rozpinałam guziki jego koszuli odsłaniając tors. Ponownie zanurzył się w moich ustach badając dokładnie podniebienie językiem. Nie było trzeba było długo czekać, aż byliśmy całkiem nadzy. Sama bliskość jego gorącego ciała sprawiała u mnie podniecenie a dodając do tego ręce błądzące po mim ciele i wyczuwalne ruchy bioder powodowały błagalne jęczenie by w końcu to zrobił. Przygryzł mi dolną wargę i poczułam jak wszedł we mnie. Nasze odgłosy podniecenia zlewały się ze sobą. Czułam jak rusza się we mnie. Nie wytrzymam dłużej. Wbiłam paznokcie w łopatki diabła. Szczytowaliśmy w tym samym momencie. Było nam cudownie. Nie interesowało nas, że możemy ponieść spore konsekwencje naszych czynów liczyła się jedynie ta chwila, bliskość naszych ciał, jedność myśli....

3 komentarze:

  1. Jacie....No to się wydało kim jest nasza bohaterka ;)
    Niezłą sobie pozycje zapewniła, nie ma co...
    Oh, Saga...wreszcie jej powiedziałeś. Ja to wiedziałam już od początku ;D
    Nie ma to jak gorący..ehkem..seks xD
    Ah te diabełki...
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatkało mnie brak mi słów, no to pojechał po bandzie nie ma co
    U mnie news zapraszam =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za zwrócenie uwagi, teraz jest już dobrze (ale wstyd )

    OdpowiedzUsuń