poniedziałek, 24 października 2011

3...

Po co się zgodziłam sama nie wiem. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
-Wiem tylko tyle co przeczytałem w Twoim życiorysie, zaobserowałem i to co myślałaś. Nawet teraz nie wiem o czym myślisz.- brzmiał dość niepewnie. Ah w końcu stracił tą swoją wkurzającą pewnośc siebie.
-Czemu?- mimo, że chciałam pokazać teraz, że to mogę byc ta nie miła i wredna to mój umysł postąpił inaczej a głos z moich ust wydobył się bardzo cichy i zdziwiony
-Blokujesz swój umysł.
-Jak?- jednego czeho byłam pewna to to, że na pewno niczego nie blokuje bo niby jak?
-Za pomocą mocy którą masz. Musi być silniejsza niż myślimy skoro robisz to nieświadomie.
-Wątpie. To o co chciałeś zapytać?- nie chciało mi sie nawet słuchac tych jego bajek wolałam się jednak dowiedzieć co go tak zaciekawiło, że postanowil zmienić swoje podejście
-Zastanawia mnie czemu przedstawiasz się Mia, przecież to twoje drugi imie. Osobiście uważam, że Jasmine bardzej do Ciebie pasuje. -zatkało mnie myślałam, że zapyta faktycznie o jakąś istotną rzecz a tu takie coś
-Od zawsze każdy do mnie mówili Mia nawet w domu więc tak już zostało. A Ty jak się w końcu nazywasz Takashi czy Saga?
-Dla mnie będziesz i tak Jasmine.To takie ładne imie- uśmiechnął się prezentując wszystkie zęby-  Nazywam się Takashi Sakamoto a Saga to mój pseudonim. Mam tak jakby pochodzenie japońskie i niektórym trudno było wymówić moje imie, bo widzisz niby każdy diabeł pochodzi z jądra ziemi to tak jakby wywodzi się z różnych kultur by każdy obywatel poźniej mógł się w pewnym sensie odnaleźć. A Saga dużo łatwiej wymówić więc właśnie tak jestem tu znany, a przy okazji przydaje się to na scenie. Możesz do mnie mówić jak chcesz nie zrobi to dla mnie różnicy. Więc pytaj teraz o co chcesz, odpowiem na wszystko co będę w stanie.
O co by tu zapytać? Mam tyle pytań w głowie, że nawet nie wiem od czego zacząć. Mam tylko nadzieję, że z żadnym mnie nie wyśmieje bo stwierdzi, że to takie oczywiste. Ale kiedy znowu będę miała taką okazje? lepiej chyba pytać o wszystko co przyjdzie mi do głowy. Szybko wybrałam losowo jedno z pytań w mojej głowie.
-Skoro mogę kontrolować to czy słyszysz moje myśli to mogę również stawiać opór np dla Arona?
-Jak najbardzej, jednak musisz najpierw panować nad sobą, zajmiemy się tym jak najszybciej. Musisz najpierw opanować złość, mimo, że to piekło nie jest tu mile widziane palenie czyjejś własności za to są kary.
-Każdy może czytać w myślach?
-Nie, mało kto posiada tą umiejętność. Nie jest to proste. To nie tak, że słysze na raz wszystkich, muszę się bardzo skupić na jednej osobie i dopiero wtedy ją usłysze.
No super, to co on aż tak bardzo się skupia na mnie by mnie podsłuchiwać? No nie ważne chyba wole nie wiedzieć co mu siedzi w głowie.
-Co się stanie jak już opanuje swoją moc?
-Będziesz mogła opuśić mój dom i dostaniesz zakwaterowanie w jeszcze nie ustalonym miejscu. Może to być całkiem niedaleko mnie albo na drugim końcu piekła i wtedy już prawdopodobnie się więcej nie zobaczymy jednak to wszystko zależy od Lucyfera i jego zamiarów wobec Ciebie. jednak on już jakiś czas temu przestał przykładać uwagę do osób które tu trafiają więc Twoje nowe miejsce pobytu będzie raczej bardzo przypadkowe.
-Hiroto powiedział, że byłam zbyt długo chroniona by nie trafić do Ciebie.
-Jednak nie umknęło to Twojej uwadze, a szkoda
-o co mu chodziło?
-Przez kilka lat chroniłem Cię, obserowałem i pilnowałem.
-Kto Ci kazał?
-Nikt zobaczyłem Cię kiedyś przypadkiem i wyczułem wtedy obecność innych mojego pokroju. Wtedy poczułem, że muszę Cię przed nimi chronić.
-Przed kim? Czemu?
-Nie wiem, ktoś wielokrotnie próbował Cię zabić, co gorsze były to dwie strony Niebo i Piekło. Hiroto mi w tym pomagał szpiegował jakby tych z nieba i kiedy nie byłaś pod obserwacją zabrał Cię nikt nie wie, że Ty to ta sama osoba o którą tak walczą ale w końcu się dowiedzą.
Mój umysł ogarnęła panika. Nie rozumiałam co się dzieje. Takashi musiał to wyczuć.
-Nie przejmuj się tym teraz, mamy trochę czasu dowiemy się o co chodzi i kto za tym stoi a wtedy już będziesz gotowa by się z tym zmierzyć. Razem damy rade tylko musisz wspolpracować.
W niezrozumiały sposób te słowa faktycznie mnie uspokoiły. Jednak w głowie nadal miałam setke pytań które się ze sobą nie łączyły. Chciała zapytać o wszystko jednocześnie w obawie, że okazja już się więcej nie powtórzy.
-Czemu Hiroto nigdzie nie należy?
-Ma dobre układy. Romansuje z aniołem i z Shou oraz Torą którzy są diabłami. teraz już będzie mógł należeć do piekła jego misja została zakończona i jesteś tu bezpieczna. A do nieba i tak nie może przynależeć jak wszyscy homoseksualiści. To dla nich duża strata jednak przepisy to piepisy.
-czemu? co w nim takiego?
-bez problemu manipuluje innymi więc jest bardzo przydatny po obu stronach.
-Nao też jest diabłem?
-Nie to zwykły obywatel taki jak ty
-Wszyscy mogął przenosić się na ziemiew takim razie?
-Nie tylko diabeł posiada taką umiejętność jednak może zabrać ze sobą obywatela dlatego możemy mieć zespół tam na ziemi.
-Po co on wam?
-Po tylu tysiącach lat tu nudziło się nam to postanowiliśmy trochę się zabawić zwerbowaliśmy Nao i Hiroto i jakoś samo dalej poszło. Później się okazało, że Hiroto jest w pewnym sensie wyjątkowy więc i Nao zabraliśmy tutaj.
Zaśmiał się lekko na widok mojej miny
-Coś jeszcze?
-nie to wszystko
Saga wstał i miał już wychodzić. Spojrzał z nadzeją w moją strone, najwyraźniej nie chcial jeszcze wychodzić z jakiegoś powodu. Coś mi w głowie musiało się przestawić ale też nie chciałam by już szedł.
-Chociaż zaczekaj jeszcze.
W sekundzie znalazł się na miejscu jakby tylko na to czekał.
-Tak?
-Czemu twoja skóra jest cieplejsza od mojej?
-To bardzo proste Ty pochodzisz od ludzi masz ludzkie ciało i emocje ja pochodze z jądra ziemi, nigdy nie byłem człowiekiem.
-Skoro ja mam emocje bo byłam człowiekiem to Ty ich nie masz?
-W niektórych diabłach jakby się budzą emocje i uczucia spowodowane jakimś wydarzeniem jednak chyba jeszcze to nie nastąpiło w moim przypadku.
To tłumaczyło czemu był znaczy pewnie nadal jest takim zapatrzonym w siebie kretynem. Tylko co spowodowało tą raptowną zmianę? Może czegoś chce? Dowiem się tego ale nie teraz, nie bezpośrednio. teraz powoli zasypiam więc nie czas na takie rozmowy.
-Możecie mieć dzieci?
Zaśmiał się jak zwkle
-Obywatele tacy jak ty nie. Diablic nie posiadamy więc trudno mi powiedzieć czy to możliwe ale ja jako diabeł mogę mieć.
Spojrzałam na niego w niedowierzaniu skoro on mógł miec to niby jak skoro nikt więcej nie mógł?
-Mogę mieć z człowiekiem. Widziałaś film "Omen"
-Tak
-To jakby nie wymysł ludzki bez obrazy ale aż tak genialni nie jesteście, to bardzej film dokumentalny. Było to dziecko jednego z diabłów.
Musiał usłyszeć moje rozważania czy jego bo szybko dodał
-Nie było moje to dziecko Arona przez co teraz nie może pojawiać się na ziemi.

[Saga]
-Jak można awansować z bycia obywatelem na diabła, demona czy kogoś tam?
jej aksamitny głos rozchodził się ponownie po moim ciele.
-Należy wyróżniać się nadzwyczajną mocą i zasługami innego sposobu nie znam.
Błagam niech tylko nie dopytuję się o więcej, najpierw musze mieć pewność, że ma szanse stać się jedną z najpotężniejszych tutaj. Błagam nie pytaj czy możesz awansować, powtarzałem w myślach.
-czemu nie chcesz mieć mnie pod swoją opieką?
No cudownie zadała jeszcze gorsze pytanie. I jak ja mam na nie odpowiedzić? musze szybko coś wymyślić, tylko co? Może prawda? Nie to nie jest dobry pomysł. Takashi szybko myśl. Patrzyłem tylko na nią i szukalem odpowiednich słów.
-Mogę jakoś zmienić opiekuna?
-Możesz. Nie zmieniaj, nie możesz nie wiadomo kto chciał Twojej śmierci musisz ze mną zostać.
Szybko myśl!! Nie możesz dać jej odejść. Saga myśl. Nigdy no na prawdę nigdy nie miałem jeszcze takiego problemu z wymyśleniem dobrej przemowy. Co się ze mną dzieje?
-To nie tak, że nie chce. Widzisz przepisy tutaj są ściśle określone a złamaniem ich grozi utrata prawa, wygananie albo nie wiem co jeszcze Lucyfer może wymyślić. Chodzi o to, że jak by to ująć..nie wszystko jest takie proste....ponieważ....właściwie to...jakby to dobrze ująć...to wychodzi na to, że.....z pewnych sytuacji trudno jest wyjść....i dlatego.....
Plątałem się coraz bardzej w swojej wypowiedzi. Niepewnie spojrzałem na nią. Czy ona śpi? Tak zasneła. Jakie ja mam wielkie szczęście. Zaniosłem ją na łożko, nakryłem kocem i pocałowałem w czoło. Była taka delikatna jak zawsze sobie wyobrażałem, jej aksamitna skóra przyprawiała mnie o przyjemny dreszcz. Co sie ze mną dzieję? O co chodzi? Przecież ja jej tylko pożądam nic więcej, jako spragniony seksualnie diabeł chce tylko bliskości jej ciała przeciesz nic więcej. Prawda? Ja nie mam uczuć. Nie mam serca, mam tylko płomień który się we mnie pali tak długo jak istnieje. Ale ona tak pięknie pachnie odrobina czekolady i lawendy. Tak lawenda- zdecydowanie śni jej się coś przyjemnego. Wziołem ostatni raz głęboki oddech i jak najszybciej wyszedłem z jej pokoju. Nie mogłem sobie pozwolić na chwilę słabość, prawo jasno się wyraża zgodnie z ustawą 666.666 "Opiekun nie może się dopuścić aktu seksualnego, ani być w zwiąsku z swoją podopieczną aż do chwili gdy dany obywatel nie opuści jego domu po zakończeniu przygotowań do istenia w Piekle które jest pod panowaniem Lucyfera." W głowie powtarzałem sobie ten o to przepis tak długo, aż nie zatraciłem się w swojej sennej fantazji.


Shizu nie widzę problemu w powiadamianiu Cię na maila jednak najpierw musisz mi go podać :) Cieszę się, że wam się podoba, jakoś na początku nie byłam przekonana, że to jest dobry pomysł.

sobota, 15 października 2011

2...

Nie dość, że zamiast iść zwiedzić piekło mieliśmy iść tak po prostu do klubu to jeszcze nie wiem kiedy mnie przebrał. Miałam teraz na sobie niebieską tunkie bez pleców i strasznie nie wygodne szpilki.
-Co to ma być?!- wskazałam na buty
-Buty, nie uważasz, że Twoje nogi w nich wyglądają wręcz cudownie?
Ehh miał racje, ale były przecież strasznie nie wygodne. Czy po śmierci nie powinny przestać przeszkadzać mi takie rzeczy? Zaraz chwila a co jego ręka robi na moim udzie?
-Może i dobrze wyglądają ale napewno lepiej będą się prezentowały bez Twojej ręki
-jesteś w piekle nie musisz być taka święta. i mimo swojej uwagi i tak cofną rekę
-Chce inne buty!
-Zmien sobie
-Jak?
-Mówiłem Ci już jak to działa, a że raczej nie uda Ci sie to więc nie marnuj czasu i chodź już.
Ale on mnie wkurzał. Złość ponowmnie we mnie narastała. Postanowiłam spróbować, w końcu palenie przedmiotów szło mi całkiem dobrze. Skupiłam się z całych sił na wygodnych butach sportowych. Po chwili na moich stopach znajdowało się to co chciałam, ponieważ wyszły zbyt ponure stwierdziłam, że przyozdobie je malymi diamencikami.
-Jak to? Czemu Ci sie udało?
Wkurzona spojrzałam na niego czego wynikiem było to, że nie tylko moje buty były całe w diamencikach ale i całe ubranie Takashiego.
-Mogłabyś troche uważać nad tym co robisz?
-Chyba jesteś od tego by mnie wszystkiego nauczyć.
Ominełam go i wyszłam przed dom. Chociaż to raczej nie był dom tylko jakaś willa. Wokół nie było widać nic z wyjątkiem wielkoego ogradu i czerwonego ferrari na podjeździe. Już po chwili diabeł stał ku mojego boku. Jak dla mnie to jechaliśmy stanowczo za szybko.
-Chszesz nas zabić?
-Myśle, że miał bym z tym pewnien problem.
-Jest tu podział na jakieś miasta?
-Nie
-Ulice?
-Nie
-Jaki jesteś rozmowny
-Po prostu zadajesz głupie pytania
-Wybacz ale nie jestem tak stara jak Ty.
Uśmiechnął się tylko blado
-Spotkam tu jakiegoś morderce, gwałciciela?
-Nie
-To gdzie oni są?
-W czyśćcu. Wy tam na ziemi macie złe wyobrażenia o naszym świecie. Czyściec to miejsce w którym znajdują się ludzie, którzy nie zasłużyli ani na niebo ani na piekło, tzw tam sa dusze potępione.
-To my tu nie jesteśmy potępieni?
-Nie zadawaj tylu pytań tylko wysiadaj i idź się bawić.
Weszliśmy to dużego budynku, zajeliśmy stolik niedaleko wejścia. Zaskakujące było dla mnie to, że nie było słychać rozmów innych ani muzyki z parkietu, jednak jak już się wstało było słychac znowu wszystko.
-Czy powinnam iść tu do jakiejś pracy? trochę zarobić czy coś?
-Miałaś tyle nie pytać. Tu wszystko jest za darmo. Poczekaj tu pójdę po jakieś drinki.
Po jakiś 5 minutach kelner przyniusł mojego drinka jednak mój opiekun poszedł sobie do jakiejś grupki 4 innych mężczyz o dość podobnym wyglądzie do jego. Nie no super już mnie spławia. Muszę mówić jak to mnie wkurza? Do stolika podszedł przystojny mulat.
-Mogę?
-Tak,pewnie, oczywiście siadaj- zaczęłąm jak zawsze gadać bez sensu
-Jesteś nowa?
-Tak
-Jestem Aron miło mi
-Mia
-kto jest twoim opiekunem?
-tamten- wskazałam na Takashiego
-Saga?!- spojrzał na mnie zdziwiony
-Saga?- powtórzyłam niepewnie jeszcze bardzej zdziwiona
-Znaczy Takashi
-No tak,. coś w tym dziwnego?
-Nie miał nikogo od...od kąd jestem tutaj. Uważaj na niego.
Jak na zawołanie podszeł do nas
-Aron chyba Ci się miejsca pomyliły
-Tak, chyba masz racje już idę. - jak najszybciej wstał i zginął gdzieś w tłumie
-Jak mogłeś?
-Ale co?
-Idiota!
-Ale za to jaki przystojny
-Kto Ci takich bajek naopowiadał?
-Ty
-Niby kiedy?
-Jak tylko znalazłaś się u mnie, nie pamiętasz już co myślałaś?
-Skąd Ty wiesz co myślałam a co nie?
-Czytam Ci słonko w myślach.
Jak on podnosił mi cisnienie!! Podeszła do nas ta sama grupka osób przy której stał mój diabełek przed chwilą.
-Pozanaj moich znajomych. To Nao, Tora, Shou i Hiroto - przedstawił ich po kolei
-Miło was poznać Mia, chwila ja Ciebie kojarze - spojrzałam na Hiroto
-Może dlatego, że na ziemi mamy swój zespoł?- Takashi
-Nie znam was z ziemi. Widziałam Cię jak decydowali czy mam trafic do nieba czy piekła. Czemu wtedy byłeś po stronie nieba? Czemu byłeś blondynem? I czemu tak bardzo Ci zależało bym trafiła do piekła?
-Mówiłem wam, że dużo pyta.
-Więc widzisz nie należe jeszcze ani do nieba ani do piekła, nie wybrałem jeszcze.
-to można wybierać? Czemu ja nie mogłam.
-Można. Nie mogłem pozwolić byś trafiła do nieba, za długo byłaś chroniona by nie trafić do Sagi
Takashi spiorunował go spojrzeniem
-Wybacz jakoś nie mogę jej okłamać.
-Nie przejmuj się i tak jej nie chce mieć pod opieką.
Jaki on cholernie miły..nie wytrzymałam i wstałam. Poszłam na parkiet. Od razu zrobiło się troche miejsca dla mnie, jak widać nie tylko na ziemi w klubach stawałam się krolowął parkietu. Nawet nie wiem kiedy obok mnie znalazł się Aron, trzeba było mu przyznać, że tańczył świetnie. Ciekawe jak tańczy Takashi? Zaraz czemy ja w ogóle o nim pomyslałam? Raptem taniec Arona stał się dość mało przyjemny a raczej polegał na obmacywaniu mnie. Chciałam się odsunąć ale nie mogłam. Nie mogłam również nic powiedzieć więc w myślach krzyczałam z nadzeją, że i tym razem mój opiekun podsłuchuje moje myśłi. Tym razem jego widok przed nami mnie ucieszył.
-Zostaw ją!- aż sama się przestraszyłam jego głosu i spojrzenia
Mulat odsunął się i znikną
-Czemu nie mogłam się ruszyć?
-Manipulował Twoim ciałem.
Miałam już tego dosyć. Myślalam, że zaraz wybuchnę za dużo tego jak na jeden wieczór. Wszystko zaczęło się palić.
-Mogła byś panowac nad swoją złością? Biegnij do samochodu zanim ktoś zorientuje się, że to Ty.
Wsiedliśmy do samochodu i od razu byliśmy już pod domem. Aż tak namieszałam by musieć uciekać?
-Gdzie mój pokuj?
-Pierwsze piętro i na końcu korytarza w prawo.
Ruszyłam przed siebie nie chciało mi się z nim gadać.Otworzyłam duże drzwi które miały prowadzić do mojego kawałka tego "królestwa", moim oczom ukazał się duży pokuj, nie był w moim stylu jednak wielkie łóżko z baldachimem jak najbardzej do mnie przemawiało. Podeszłam do drzwi z nadzeją, że za nimi zastanę łazienke. Szczęka mi aż opadła stałam przed ogromną garderobą jedna ściana cała była wypełniona butami. Znajdowało tam się wszystko czego można zapragnąć od eleganckich kreacji przez zwykłe dresy do skompych ubrań. Po prostu marzenie każdej kobiety i jak widać obywatelki piekła też. Znajdowały się tu kolejne drzwi tym razem prowadzące do przestronnjej łazienki z ogromną wanną, prysznicem i umywalką z wielkim lustrem. Brak sedesu jakoś mnie nie zdziwił biorąc pod uwagę, że byłam tu już dobrych kilka godzin i nie czułam żadnych potrzeb tego rodzaju. Wzięłam szybki, ciepły prysznic. Tak zdecydowanie tego było mi trzeba, ciepła woda spływała po mnie relaksująco, a zapach czekoladowego żelu pod prysznic przyjemnie się rozchodził. Owinięta w ręcznik uchyliłam drzwi których wcześniej nie zauważyłam, na całe szczęście prowadziły prosto do mojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą i weszłam do niego. Dałabym sobie głowę uciąć, że wcześniej nie było tu tych foteli, a na pewno nie było tu Sagi
-Co tu robisz?
Podszedł do mnie i zgarnął mi mokre włosy z twarzy. Jego ręka była tak przyjemnie ciepła, dużo cieplejsza od mojej skóry. Nie chciałam, żeby ją zabierał było mi tak dobrze. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Cholera..musi słyszeć co myślę. Odruchowo odtrąciłam jego rękę.
-Co tu robisz?
-Chce porozmawiać.
-Więc musisz poczekać, aż się ubiorę.
-Już nie muszę
W tym momencie zamiast ręcznika miałam na sobie błękiny dresik. Pokręciłam tylko z rezygnacją głową i usiadłam na fotelu.
-Chciałem Cię przeprosić za moje zachowanie
-Przeprosiny przyjęte możesz wyjść.
Zamiast kierować się do drzwi usiadł na przeciwko. Wkurzający zapatrzony w siebie idiota!
Zaśmiał się cicho
-Przybrałem złą stradegie. Zacznijmy od nowa.
-Niby czemu mam się na to zgodzić?
-Bo nie masz wyboru. Odpowiem na każde twoje pytanie jeśli Ty odpowiesz na moje.
-Niech będzię. To o co chcesz zapytać? Myślałam, że wiesz wszystko.

sobota, 8 października 2011

1...

Upadłam boleśnie na podłoge oczywiście jak to ja musiałam jeszcze uderzyć głową o stojącał kanape. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Z moich obserwacji wynikało, że dostałam się tu przez ścianę. Tylko jak? W ogóle to gdzie ja do cholery jestes? Przy stole siedział jakiś mężczyzna przeglądał jakieś papiery. Zaraz co tak śmierdzi? A tak ten o to osobnik jak nic palił. Czy on mnie nie słyszał? Musiał, w końcu pewne cała okolica słyszała. Nie podnosząc się z podłogi spytałam nieznajomego
-Co ja tu robie?
Nie odwracając się w moją stronę odpowiedział
-Zapewne nadal siedzisz na mojej podłodze
-A gdzie jestem?
-W moim domu.
-Ależ Ty pomocny.
-Siadaj
-Wiesz wolałabym już pójść gdzie znajdę wyjście?
-Nie pytałem co byś wolała. Siadaj- jego głos był stanowczy
Co miałam zrobić? Grzecznie wstałam, poprawiłam ubranie u usiadłam na kanapie. Nie patrząc na mnie usiad na przeciwko nadal czytając zawartość granatowej teczki.
-Witam w piekle - powiedział uśmiechając się przy tym zniewalająco
Co??!! W jakim piekle? Coś się komuś musialo pomylić!
-Gdzie? Jak to możliwe?
-W piekle dobrze słyszałaś. Nie żyjesz i się tu znalazłaś
-Jak to nie żyje? To nie może byc prawda.
-Słonko oczywiście, że to prawda.
-To kim ty jestes?
-Diabłem
-Jasne..
-Nazywam się Takashi i jestem diabłem
Nie no pięknie jakiś walniety japończyk którego z niewiadomych przyczyn rozumiem próbuje mnie wrobić w coś. Poziom mojej wściekłości narastał. raptem stojący na ławie wazon z kwiatami bez powodu zapłoną, przestraszona odskoczyłam czego efektem zaczął palić się jeszcze fotel na którym siedział ten niby diabeł. Zeskoczył szybko z niego i posłał w moją strone litanie przekleństw.
-Właśnie dlatego nikogo nie chciałem. - skrzywił się
-To może ja już pójdę?- zapytałam nieśmiało
-Siadaj! - teraz to on był wściekły
-Ale ja nic z tego nie rozumiem
-Więc słuchaj uważnie. Umarłaś. Jesteś teraz w piekle. Ja jestem Twoim opiekunem czy mi się to podoba czy nie. Będziesz tu ze mną mieszkać do momentu aż nie opanujesz w zupełności swoich mocy. A jak mieliśmy przed chwilą tego przykład masz jej dość sporo i zupełnie jej nie kontrolujesz.
-Jakiej mocy?
-Każdy po śmierci otrzymuje moc. U każdego jest ona nieco inna. Jedni są silniejsi, inni specjalizują sie w danej dziedzinie. Ale jeszcze się o tym sama przekonasz.
-Czemu masz być moim opiekunem skoro tego nie chcesz?
-Za kare.
-Co zrobiłeś?
-Niech Cie to nie interesje. Przynajmniej jednej z moich uwag posłuchali.
Spojrzałam na niego pytająco
-Chciałem kogoś ładnego
Ależ on płyki. Co prawda podobałam się miałam długie prawie czarne lekko falujące włosy, brązowe duże oczy, szczupłą sylwetkę.
-Chwila
-Tak?
-Skoro jestem w piekle to czemu np. nie pale się właśnie na stosie?
-Widzę, że masz złe wyobrażenia. Więc tak, w piekle jest o wiele inaczej  niż wszyscy myślą mamy tu wszystko czego dusza zaprgnie a do tego prawie wszystko nam wolno nikt tu nie płonie. JEst tu jak na ziemi tyle, że dużo lepiej.
Nie wiem czemu ale już czułam, że się z nim nie dogadam. Miał się za niewiadomo kogo dobra może i był diabłem ale czy to coś oznaczało?
-Skoro Ty jesteś diabłem to ja jestem kim?
-Mieszkańcem piekła.
Super nawet tu pełniłam rolę popychadła?
-Z czasem możesz awansować ale mało komu się udaje
Przynajmniej jakaś nadzeja jest.
-To może pokażesz mi to całe piekło skoro mamy ze sobą spędzić troche czasu?
-Czemu by nie może dasz mi wtedy na troche spokuj.
jezu jaki on był okropny..jak ja mam z nim mieszkać przez niewiadomął ilość czasu?